"Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości."
~William Shakespeare
12.11.2012Nerwowo spoglądam na zegar. Ostrożnie wciskam się w kremowe falbany, zakładam białe, pożyczone od Natalii pantofelki, pospiesznie, lecz jak najstaranniej upinam włosy wokół ślicznej, lecz bardzo starej, perłowej opaski podarowanej mi przez babcię Alę. Do pokoju wchodzą moje córki, obie ubrane w piękne suknie. Obie są doskonałe. Nieskazitelne. Upinają na mojej głowie zupełnie nowy welon i podają bukiet z niebieskich kwiatów, dopełnienie zwyczaju. Mam coś starego, nowego, pożyczonego i niebieskiego. Tradycyjnie i pięknie. Dziewczęta wyprowadzają mnie z domu na dwór. Jest lato, świeci słońce. Idziemy razem po brukowanych uliczkach Starego Miasta wprost do kościoła. Dziewczyny siadają w ławkach, a ja stoję sama w wejściu świątyni wpatrzona w sufit. Nerwowo ściskam bukiet trzymany w rękach, poprawiam każdy szczegół. Już czas. Palce organisty uderzają w kolejne klawisze, by zmusić instrument do wydania z siebie dźwięku. Marsz Mendelssohna rozbrzmiewa w moich uszach. Powoli stąpam po zimnej posadzce kościoła a sto kilka par oczy patrzy na mnie. Boję się. Z przerażeniem odkrywam, że wielu z tych ludzi nie znam, że wielu nienawidzę. Kolejne spojrzenia wywołują we mnie dreszcze, nerwy. Jestem przerażona. Po chwili uświadamiam sobie, że to mój dzień, że nie mogę patrzeć na innych, że nie mogę się bać. Kolejne kroki przybliżają mnie do przeznaczenia. Dziś zmienię nazwisko, zmienię życie. Dziś zasnę w jego ramionach. W ramionach Marcina.
Dochodzę do pierwszej ławki i moje własne dwa metry dwanaście obraca się w moim kierunku. Odziany w czarny garnitur uśmiecha się do mnie, a ja czuję się odrobinę lepiej. Odwzajemniam uśmiech i ze śmiałością podchodzę do niego. Ściska moją dłoń, a ja jak zahipnotyzowana wpatruję się w jego stalowe oczy. Przestaję się bać. Gdy jest ze mną wszystko znika. Jesteśmy tylko my - zaplątani w więzy miłości, których nie przerwie żaden człowiek, ani żaden miecz. Więzy, które są warte więcej niż całe złoto tego świata. Mijają sekundy, minuty. Czekam. Nadchodzi nasz czas. Wypowiadamy słowa przysięgi małżeńskiej, nie spuszczając z siebie wzroku. Łączy nas węzeł małżeński i dwie złote obrączki z wygrawerowanym; "Tylko śmierć". Bo tylko śmierć może nas rozłączyć. Marcin podnosi welon i zatapia swoje wargi w moich ustach.
(...)
Sny mają związek z rzeczywistością. Mój sen został przerwany przez Marcina całującego mnie w maleńkim hotelowym pokoiku. Odwzajemniłam pocałunek, mimo niezadowolenia ze skończone snu. Tak bardzo chciałam, żeby to była prawda.
- Która godzina? - szepnęłam ziewając
- Za pięć ósma. - odpowiedziałam ciepłym, czułym głosem.
- Ile mamy czasu?
- Ile chcesz.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, starając się nie okazać radości, która była tak wielka, że mogła zostać spokojnie nazwana euforią.
- Serio? - zapytałam z uśmiechem i nutką podniecenia w głosie.
- Serio. - pocałował mnie, a ja zatonęłam w jego tęczówkach.
- Oficjalnie jestem w Spale.
- Nie powinieneś - odrzekłam zaniepokojona, lecz on zatkał mi usta kolejnym pocałunkiem. I zrozumiałam. Nie istnieje już "nie powinieneś", ani "nie powinnaś". Pozostało tylko "ja chcę".
- Kocham cię.- szepnęłam do jego ucha, a on uśmiechnął się lekko zdezorientowany mówiąc:
- Wreszcie.
Miał rację. w przeciwieństwie do niego zwlekałam z wyznaniami. On był wylewny, mówił, a ja zwyczajnie okrążałam temat. Nigdy nie umiałam mówić o uczuciach, zresztą celowo omijałam ten temat. Bałam się zobowiązań i tego, że nie będę mogła odejść. Już za późno. Za wiele do niego czułam by móc odejść. Za wiele dla niego rzuciłam, spaliłam za wiele mostów. Za późno by się wycofać.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytałam.
- Po prostu. Lubię na ciebie patrzeć.
Uśmiechnęłam się delikatnie i nachylając się na jego uchem szepnęłam:
- Ja też lubię na Ciebie patrzeć!
Dzwonił telefon, ale wcale nie spieszyło mi się, żeby odebrać. Czas nie istnieje, gdy dotyka mnie Marcin.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powiem Wam, że jesteśmy gdzieś w połowie mojej historii ;) Dziękuję za wszystkie komentarze. Pójdę za radą Caroline i nie prowadzę zasady dodawania rozdziałów, ale nie będę Was okłamywać: gdy nie ma komentarzy, wolniej dodaję, bo nie chce mi się pisać ;)
Mam jeszcze do Was prośbę. Moje zdjęcie zostało zakwalifikowane do finałowej dwudziestki ósemki w konkursie na oficjalnym fanpage Bartosza Kurka. Proszę Was o lajki i udostępnianie zdjęcia swoim znajomym (na fejsie i/lub blogach) ;)
LINK
Wybaczcie, że waszych blogów nie czytam regularnie, ale czasu brak. Wkrótce ogarnę!
EDIT: Dziś (9.02.2013), dowiedziałam się, że Marcin Możdżonek ma urodziny, a więc sto lat Marcin!
Fajny rozdział, ale ten sen jest dla mnie tak jakby koszmarem. Nie chcę aby Lulu wiązała się z Marcinem, każdy tylko nie on. Ona nie może tego zrobić własnej córce!!!
OdpowiedzUsuńCholera, a ja już myślałam, że to dzieje się naprawdę. Całe szczęście, że to tylko sen. :)
OdpowiedzUsuńHm, Marcinie, czy ty się aby za bardzo nie angażujesz? Przypominam, że już masz jedną kobietę.
Tak jak Caroline myślałam już że to tak na serio, a tu tylko sen. Szkoda, ale ja myślę, że oni się na końcu pobiorą ;D
OdpowiedzUsuńZdjęcie zalajkowane, powodzenia! ;*
Zapraszam do mnie: http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/
trochę krótki, ale świetny! Gratuluję finału konkursu na zdjęcie na profilu Kurka ;)
OdpowiedzUsuń"oficjalnie jestem w Spale" ♥
OdpowiedzUsuńa ja tam wiedziałam, że to tylko sen :D
Tak mi podpowiadała kobieca intuicja ^^
Rozdział chyba trochę za krótki bo mam niedosyt ;P
Pisz szybko :***
Polubiłam zdjęcie, sama próbowałam, ale nie udało się :D.
OdpowiedzUsuńTrochę zagmatwane to jak na mój gust, ale jest czas żeby wyprostować.
To co piszesz jest zarazem chore i wciągające. Nie ma tutaj sielanki tylko ciągle coś i za to lubię Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział. Mam nadzieję, że mnie poinformujesz.
Tymczasem zapraszam na dziesiąty rozdział. http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/
oraz http://prawda-czy-klamstwo.blogspot.com/
Pozdrawiam, Inna.
Twój blog zostal nominowany przeze mnie do zabawy Liebster Award :) zapraszam więc do mnie http://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/ Pozdrawiam:***
OdpowiedzUsuń